Stifler

(a prywatnie Damian Zduńczyk) to gwiazda popularnego programu „Warsaw Shore: Ekipa z Warszawy” emitowanego na antenie MTV. Właśnie za jego pośrednictwem stał się popularną postacią w celebryckim świecie, równie szybko zyskał łatkę imprezowicza, łasego na ryzyko i szybki seks. Umięśniony wielbiciel tatuaży stworzył wokół siebie mnóstwo kontrowersji. Jedna z dziar, które posiada przedstawia penisa o długości 42 cm i umiejscowiona jest na udzie. Rzeczona, oczywiście wykonana została z myślą o wykreowaniu wokół siebie odpowiedniej otoczki aby uczestnik skandalicznego reality show mógł jeszcze bardziej zaistnieć.

Narcyzm Stiflera najbardziej oddaje podejście mężczyzny do spraw dotyczących seksu, a konkretniej – chęci zdobywania jak największej atencji wśród płci pięknej w celu uwiedzenia. To wszystko w celu odbycia dalszych „łowów”. Otwartość w tym przypadku przeraża, gdyż główny zainteresowany sam twierdzi, że chętnie skorzysta z praktycznie każdej oferty, którą złoży atrakcyjna kobieta.
Język, jakim się posługuje ów młodzieniec również nie należy do specjalnie wyszukanych. Łacina podwórkowa to bezsprzecznie konik naszego bohatera.

Będąc na ustach praktycznie wszystkich portali plotkarskich wydawał różne, często szokujące oświadczenia dotyczące swoich przeżyć. Nie spodziewajmy się tu jednak żadnych łzawych historii, ponieważ jako gwiazda nad gwiazdami musi podtrzymywać wizerunek największego ciacha w całym celebryckim świecie. Wyznania, których końca nie widać dotyczą ilości partnerek seksualnych, dzikich imprez i nadmiaru używanych w sposób rozmaity substancji psychoaktywnych.

Jak widzimy na niniejszym przykładzie – środki są jedynie narzędziem do zdobycia określonego celu, a to tutaj idealnie zagrało. Pozycja absolutnego skandalisty udostępniła Stiflerowi dostęp do kręgu mediów i ścianek, gdzie z zachwytem prezentuje „uśmiech numer 5” oraz tatuaże.

Stifler

Egocentryzm mężczyzny najwyraźniej przypadł do gustu większej części wielbicieli influencerskiego środowiska, gdyż całkiem niedawno miał on okazję stoczyć walkę z popularnym raperem o pseudonimie „Popek”. Pomińmy fakt przegranej, bo w tym przypadku to najmniej ważna kwestia. Pokazał się po raz kolejny wśród otoczenia kamer, co zapewnia dalszy ciąg rozwoju „kariery”.

Zduńczyk pewnie niejednokrotnie zaskoczy nas sytuacjami, czy wywodami z życia imprezą płynącego, gdzie alkohol, narkotyki i dziewczyny stanowią solidną podstawę trwania tejże. Pozostaje życzyć mu powodzenia w dalszym spełnianiu niewątpliwie ekstrawaganckich marzeń.